niedziela, 6 maja 2012

Przywitanie

Witam,
jako że koty były obecne w moim życiu odkąd pamiętam, to naturalne wydało mi się założenie bloga akurat na ich temat. Nie posiadam wiedzy naukowej, dotyczącej zajmowania się kotami, ale będę się opierać na wiedzy innych osób, które są znawcami w tej dziedzinie. Ja natomiast podchodzę emocjonalnie do tych wyjątkowych zwierząt i postaram się opisywać moje doświadczenia i spostrzeżenia na ich temat.
Moja "przygoda" z kotami zaczęła się dawno temu, miałam wtedy jakieś pięć lat. Tato przywiózł mi małego kotka, była cały czarny i miał biały "krawat". Nazwaliśmy go Sylwester. Był niezwykłym kotem, bo odprowadzał mnie do szkoły, naprawdę, wiem że to dziwne, ale szedł ze mną, a kiedy wchodziłam do budynku to on wracał do domu. I tak codziennie przez dwa lata, bo później jeździłam już autobusem. Żył z nami 9 lat, miał poszarpane uszy od ciągłych walk z innymi kocurami i zaczął siwieć na grzbiecie. Pewnego dnia po prostu nie wrócił; koty podobno czują kiedy nadchodzi ich śmierć i wtedy idą w jakieś ustronne miejsce i tam umierają. Choć minęło już wiele lat, to zdarza się, że ktoś z mojej rodziny mówi: " a pamiętasz jak cię Sylwester do szkoły odprowadzał...takiego kota nikt nie miał". Wyobrażacie sobie taki widok? Idzie pięciolatka z plecakiem i czarnym, dużym kocurem obok nogi do szkoły. Wszyscy się dziwili...a ja czułam, że to wyjątkowy i mądry zwierzak. Do dziś uważam, że koty są niesamowicie mądre i inteligentne i jak słyszę, że ktoś nie cierpi kotów, to wiem że ta osoba nigdy kota nie miała, albo z zasady nie lubi zwierząt. Jak mówi moja babcia - ten kto nie lubi zwierząt, z pewnością nie lubi też ludzi.
Pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz